"ETERNALS" - WRAŻENIA PO SEANSIE
Nie  ukrywam, "Eternals" było bardzo wyczekiwanym przeze mnie filmem. Ze  względu na niezwykle śmiały projekt i zaangażowanie Chloé Zhao, której  "Nomadland" czy "Jeźdźca" uwielbiam. Materiały promocyjne przyjmowałem  raczej pozytywnie, ale z lekkim zawahaniem. Aż w końcu obraz zaatakowały  niskie recenzje krytyków i ta średnia 49% na RT. Wtedy zacząłem  podchodzić do tej produkcji po troszku jak do tykającej bomby. Niby  znajomi po pierwszych seansach oraz zaufane peje mówili, że film jest  świetny, to nie potrafiłem pozbyć się myśli o tych słabych recenzjach  oraz dużym wyzwaniem, przed którym stanęli twórcy. "Eternals"  jest o tyle innym filmem od reszty MCU, że jest niezwykle zróżnicowany i  pełny przeróżnych zabiegów artystycznych. Obraz zaczyna się napisami  wprowadzającymi w daną historię, niczym w "Star Wars" czy pierwszym  "Blade Runnerze", zaś znane nam marvelowskie intro jest dopiero później i  pozbawione swej orygi...