"VENOM 2: CARNAGE" - WRAŻENIA PO SEANSIE
Jeśli bacznie śledziliście kampanię promocyjną drugiego "Venoma", to mogliście zauważyć, że produkcja zapowiada niezwykle kampową rozrywkę pełną kiczu i wręcz prostackiego humoru. A po zakończonym seansie mogę przyznać, że rzeczywiście tak jest. Andy Serkis zbudował samoświadome śmieciowe kino, które jedni pokochają, zaś drudzy będą nim wręcz rzygać. Gdyż jest to niezwykle charakterystyczny styl, chaotyczny, przypominający filmy klasy B. Będąc świadomy zamierzonego zabiegu twórców, próbowałem ignorować szmirowatość całości oraz fakt jak bardzo to wszystko jest głupie i po prostu bawić się tą przaśnością. Po prawdzie humor często był dla mnie zbyt prosty i potrafiłem wysilić się jedynie na kwaśny uśmiech, ale za samo podejście do projektu... moje uznanie. Wprawdzie pierwszy "Venom" również aspirował do kina kampowego, jednak nie było to w pełni zamierzone. Tutaj Serkis bawi się formułą i z tej góry brudu wyciąga coś charyzmatycznego, pomysłowego. Tem